No tak, pod tym tajemniczym tytułem chciałam ukryć w sumie jeden sekret:
- jak wyglądać świeżo i młodo mimo imprezującego po nocach maluszka i szalejących hormonów.
Bobas w domu = sine oczy? niewyjściowa cera? O, nie!
Bobas w domu = sine oczy? niewyjściowa cera? O, nie!
Chcemy dobrze wychodzić na zdjęciach z maluszkiem :)
I wyglądać po ludzku na codzień :D
Bez dawki profesjonalnych kosmetyków się nie da :-)
Profesjonalne kosmetyki do zadań specjalnych:
- korektor-kamuflaż (zielony ukrywa czerwone plamki i obszary np. przy skrzdełkach nosa),
- puder utrwalający 'fixing powder' nadaje makijażowi (każdemu) odporność na wodę i ścieranie (przy żwawym malucszku przydaje się, oj przydaje...)
- rozświetlacz w pisaku z pędzelkiem przegna sine podkówki i doda Ci świeżości i blasku, {bardzo mi się podoba określenie Ani Mamy Frania - świetlówka :)}
- baza pod cienie do powiek - uzależnia :)
A wieczorem...
- pachnąca kąpiel (2-3 krople olejków eterycznych na wannę, wkraplane do strumienia letniej wody) i
- odprężający aromaterapeutyczny masaż (1-2 krople naturalnego olejku wymieszane z łyżką oliwy lub oleju z pestek winogron). Mrrrr....
Paczulowy, Sandałowy, Różany, Cynamonowy, Lawendowy... 5-9 zł
Wkrótce - na stronie znajdzie się instruktaż jak można zaprząc najnowsze technologie i stworzyć (wydawałoby się) naturalny makijaż bez tapety, będziesz wyglądać o niebo lepiej, ale bezstronnemu obserwatorowi (np. mężowi) będzie trudno określić dlaczego :-)
kasia